Jak nam się tu żyje? Czym jest dla nas ten kraj? Czego doświadczamy? Co cenimy, a z czym nie możemy do końca się pogodzić?
Było o Duńczykach mieszkających w Polsce, teraz czas na Polaków mieszkających w Danii.
Zapraszam do cyklu rozmów z Polakami, którzy z różnych powodów postanowili tutaj zamieszkać.
Ania zdecydowała się na przyjazd do Danii z powodów osobistych. Jej mąż jest Duńczykiem. Długo zastanawiali się nad przyszłością i nad tym, gdzie i jak będą mieszkać. Wybór padł na Danię.
"Na samym początku naszej znajomości wyobrażałam sobie nasze dalsze życie tylko w Polsce" - mówi Ania. "Miałam tam bardzo dobrą pracę, szerokie kontakty i bogate życie towarzyskie. Na 'moje szczęście' Per (mój mąż) wykazał się dużym zrozumieniem i cierpliwością. Przyjechał do mnie do Warszawy i przez dwa lata mieszkaliśmy razem. Liczyłam na to, że moje kontakty będą pomocne w znalezieniu Perowi zajęcia. Mój mąż nie miał niestety odpowiednich kwalifikacji, aby znaleźć zatrudnienie w którejś z duńskich firm na terenie Polski. Problem stanowiła również nieznajomość języka polskiego. W takiej sytuacji zmuszona byłam jeszcze raz zastanowić się nad naszą przyszłością i wspólnie podjęliśmy decyzję o przyjeździe do Danii. Pragniemy mieć dzieci, a w Polsce byłoby bardzo trudno urodzić dziecko, zajmować się nim i równocześnie utrzymywać cały dom (...)"
Duńczycy
Ania: Przed moim przyjazdem do Danii, kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce, miałam do czynienia z Duńczykami tylko na płaszczyźnie zawodowej. Postrzegałam ich jako osoby sympatyczne, zrównoważone, życzliwe, mało spontaniczne (w porównaniu z przedstawicielami innych nacji, np. Amerykanami czy Włochami), dotrzymujące słowa, pracowite, znające języki obce (głównie angielski i niemiecki), potrafiące w milczeniu słuchać innych, małomówne, zżyte z innymi osobami ze swojego kraju przebywającymi w Polsce. Po moim przyjeździe tutaj i po bliższym poznaniu ich na 'własnym gruncie' mam wrażenie, że Duńczycy są bardzo dumni ze swojego kraju (proszę nie mylić z nacjonalizmem) oraz zamknięci w swoim środowisku (trudno jest się przebić przez ich skorupkę jeżeli jest się cudzoziemcem, szczególnie na początku znajomości). Dodałabym jeszcze specyficzne 'antywschodnie podejście' - nie zamierzam uogólniać, ale bazując na moich doświadczeniach odczułam ów podział na tych ze Wschodu i z Zachodu, oczywiście z podkreśleniem zalet tych drugich...Niestety można zaobserwować takie podejście. Myślę, że Duńczycy są również mało rodzinni, a może powinnam raczej powiedzieć bardziej liberalni niż my w podejściu do życia rodzinnego. Trochę naiwni, za bardzo ulegają wpływom mediów i na tej podstawie wyrabiają sobie światopogląd - a to przecież nie jest jedyne źródło wiedzy o świecie i otaczającej nas rzeczywistości.
Co najbardziej irytuje mnie w Duńczykach
Ania: Moja opinia bazuje na doświadczeniu z ludźmi, których do tej pory poznałam, a jest ich niewielu. Są jednak rzeczy, fakty i zachowania, które mnie irytują. Na przykład zachowanie pewnej znanej mi rodowitej Dunki. Jej krótkowzroczność, negatywne podejście do ludzi 'ze Wschodu', jej przekonanie, że mentalność wschodnia to z definicji ta 'zła mentalność'. A przy tym brak jakiegokolwiek samodzielnego myślenia, ślepe niemalże podążanie za grupą, brak serdeczności. Podam może przykład. Otóż dostałam propozycję ciekawej pracy, właściwie bez specjalnych starań, po prostu ktoś docenił moje kwalifikacje. 'Rodowita Dunka' bardzo się zdziwiła i od razu skomentowała, że to pewnie jakieś oszustwo i to na pewno gang szukający kobiet z Polski, bo kobiety 'ze Wschodu' to głównie prostytutki, które pracują na Zachodzie (?). Z konsternacji i z zażenowania nie wiedziałam co odpowiedzieć. Po chwili zastanowienia zdziwiło mnie jednak, że to była jej pierwsza reakcja na wiadomość, że ktoś 'za Wschodu' tak łatwo może dostać dobrą pracę. Nie pomyślała o tym, ze ja jednak znam te 6 języków obcych, jestem po 2 filologiach i może właśnie takiej osoby jak ja ktoś potrzebuje do pracy. Przecież nawet w Danii nie ma wielu takich osób. Niestety, ona postrzega mnie jako 'Polkę ze Wschodu' i ocenia przez pryzmat stereotypów, a nie przez pryzmat tego, co już o mnie wie. Na szczęście nie wszyscy są tacy.
Różnice kulturowe
Ania: Pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy, to zupełnie odmienne duńskie poczucie humoru. Dla mnie jest trochę sztuczne i naciągane. To tak, jakby ktoś na siłę próbował być dowcipny lub starał się opowiedzieć dobry dowcip. Wiem, że wynika to właśnie z różnic kulturowych. Jestem przyzwyczajona do czegoś innego, nie jest to więc wina Duńczyków i nie oznacza to również, że oni poczucia humoru nie mają. Jednak do tej pory nie potrafię go zrozumieć...
Dania sprawia wrażenie państwa policyjnego, gdzie wszystko przynajmniej na pozór ma swoje miejsce i jest poukładane jak w pudełeczku. Polska natomiast to burzliwy kraj, gdzie jest zupełnie na odwrót. Panuje tam chaos i zamieszanie, przypomina trochę 'wolną amerykankę'. Z tego co zauważyłam, Duńczycy nie potrafią kombinować tak jak nasi rodacy. Wynika to zapewne z sytuacji w obu krajach. Dania zapewnia podstawowe przynajmniej bezpieczeństwo finansowe, w Polsce każdy sam musi walczyć o swoje, bo na pomoc rządu raczej nie ma co liczyć. W takiej sytuacji zrozumiałe jest to, że my Polacy wypracowaliśmy już własny system 'walki o godny byt'. Myślę, że jesteśmy ostatnio do tego zmuszeni. Podobnie było w czasach komunizmu. Niby państwo wszystko zapewniało obywatelowi, a w rzeczywistości również trzeba było walczyć i kombinować. Dlatego nie zgadzam się z opinią, że komunizm stłumił w nas indywidualizm i wolę walki. On go nie stłumił, tylko na chwilę osłabił.
Jednak największe różnice można zauważyć w podejściu do życia towarzyskiego. Duńczycy są bardziej powściągliwi, na ich przyjaźń i zaufanie trzeba sobie zapracować. Mówię tu o prawdziwej przyjaźni, a nie o przelotnych znajomościach. Moja dobra koleżanka, która jest psychologiem powiedziała mi kiedyś, że w Danii to typowe: spotykasz Duńczyka, rozmawiasz z nim, wydaje Ci się, że będziecie dobrymi kumplami, a tu następnego dnia okazuje się, że nici z przyjaźni, że to była tylko przelotna znajomość, krótka i delikatna jak życie motyla. Ja jednak nie byłabym taką pesymistką. Sądzę, że Duńczycy po prostu potrzebują trochę więcej czasu na wpuszczenie nowych osób do swojego bezpiecznego światka. Są od nas ostrożniejsi, co dało się już zauważyć dawno temu, chociażby podczas II Wojny Światowej. Oni postąpili rozważnie i ostrożnie, my od razu pokazaliśmy Niemcom ostre pazurki. Podobne podejście mają w kontaktach międzyludzkich; rozważne i ostrożne. I tak właśnie różnią się nasze kultury. Obie wynikają bowiem z mentalności; Polska to kolorowy (mimo szarej spuścizny komunizmu) świat chaosu, Dania natomiast bardziej przypomina spiżowy pomnik. Dumny i niezmienny.
Moje życie tutaj za kilka lat
Ania: Mogę powiedzieć o tym, czego bym sobie życzyła i o czym marzę: o pracy tłumacza, dwójce dzieci, stabilnej sytuacji finansowej, mnóstwie przyjaciół i godności. Mam bowiem nadzieję, że dam się tu poznać z jak najlepszej strony i Duńczycy będą widzieć Anię, a nie kobietę z kraju w którym ludzie mają zepsute zęby czy myją się raz na tydzień. Na razie wyczuwam tu grunt pod nogami, jeżeli jednak dojdę do wniosku, że nie ma tu dla mnie szansy, wyjadę. Nie chcę obudzić się pewnego dnia, na przykład za 15 lat, i gorzko zapłakać, że zmarnowałam tyle czasu, pytając samą siebie co ja tutaj robię. Wtedy może być za późno.
Co zachwyca mnie w Danii
Ania: Wszechobecna czystość, przynajmniej w Odense. Zieleń łąk, piękne kolorowe domki, drogi bez dziur, wszechogarniający spokój, czysta woda w morzu i rzekach, brak bezpańskich psów smętnie wałęsających się po ulicach dużych miast, starsi panowie z medalami przypiętymi do klap mundurów, uśmiechnięte starsze panie w sklepie, wiatraki, H. C. Andersen, Carls Nielsen i jeszcze dużo innych drobnych szczegółów. Chętnie i świadomie przejmę duńską precyzję, pracowitość i rozwagę w podejmowaniu decyzji.
Życzyłabym sobie również, abyśmy jako Polacy wspierali się nawzajem w takim samym stopniu co Duńczycy. A tak pół żartem, pół serio chętnie przeniosłabym się choć na chwilę w świat Andersena i została którąś z postaci z jego bajek...
Źródło:https://polonia.dk/
Foto:pixabay