[VIDEO] Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego prosi o pomoc ojciec 10-latki, która została w skandaliczny sposób potraktowana przez sędzię Małgorzatę Orzech-Placek oraz Prezesa Michała Bukiewicza z Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi Południe!
Sędzia wydała wyrok skazujący na 11-latka, którego mama ujawniła podczas rozprawy fakt leczenia psychiatrycznego. Sędzia Małgorzata Orzech-Placek zakpiła z Kodeksu Postępowania Karnego rozpatrując sprawę gróźb zabicia nożem 10-latki, choć o prawidłowości jej działań zaręczał Prezes Sądu Michał Bukiewicz!
O skandalicznym wyroku, dotyczącym grożenia śmiercią 10-latce, pisaliśmy w artykule:
Dziś o pomoc w sprawie skandalicznego procedowania przez sędzię Małgorzatę Orzech-Placek, ojciec 10-latki zwrócił się do Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro.
Oto wypunktowane zarzuty wobec tego, co sędzia Małgorzata Orzech-Placek przeforsowała podczas rozprawy w dniu 12 kwietnia 2018 roku:
Przeprowadznie procesu pod nieobecność Prokuratury na tak poważnej sprawie, skierowanej wraz z materiałem dowodowym do Sądu przez Policję (całkowite pominięcie przesłuchania Policjantów)
Przeprowadzenie rozprawy pod nieobecność ławników, chociaż ich nazwiska widniały na wokandzie.
Przesłuchanie nieletnich bez psychologa dziecięcego.
Mama 11-letniego oskarżonego o grożenie śmiercią 10-latce została przesłuchana nie posiadając dowodu osobistego.
Sędzia Małgorzata Orzech-Placek, powziąwszy od mamy oskarżonego 11-latka informację o leczeniu psychiatrycznym, odrzuciła wniosek o przebadanie przez biegłego sądowego lekarza psychiatrę 11-latka.
Wiedząc, że dziecko jest leczone psychiatrycznie, wydała na nie wyrok. Nie zalecając żadnej opieki nad tym być może chorym dzieckiem i nie zapewniając żadnej ochrony pokrzywdzonej 10-latce.
Rodzice pokrzywdzonej zostali pozbawieni przez sędzię Małgorzatę Orzech-Placek prawa do wystąpienia z apelacją od tego postanowienia.
Prezes Sądu Michał Bukiewicz odmówił rodzicom objęcia sprawy swoim nadzorem.
Przypomnijmy, że w tej szkole ujawniono fakt posiadania co najmniej przez jednego z uczniów noża. Na policję zgłosiła się też matka, której synowi (będącego świadkiem grożenia 10-latce śmiercią) co najmniej 2 uczniów groziło pocięciem twarzy nożem. Ale sędzia Małgorzata Orzech-Placek nie była zaintersowana, by ustalić, kto groził 10-letniemu świadkowi.
- Każdy obywatel ma prawo do sprawiedliwego procesu. A ofiary przemocy czy przestępstw, szczególnie dzieci, powinny być szczególnie chronione przez Sąd Rodzinny, którego reprezentantem jest sędzia Małgorzata Orzech-Placek - tłumaczy ojciec dziecka.
- Nie przypuszczałem, że w tak bezwzględny sposób sędzia może złamać tyle obowiązujących ją procedur. A konsekwencją tej bezkarności jest wydanie wyroku na dziecko będące pod opieką psychiatry. Oraz pozbawienie rodziców pokrzywdzonej dziewczynki możliwości odwołania się od tego anarchistycznego postanowienia. Nie ma na to zgody - przekazuje ojciec dziecka.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?